TRENING CZYNI MISTRZA!!!
Tak, słowa z nagłówka to szczera i 100% prawda! Dlaczego? Bo są ludzie, którzy wcześniej nawet nie myśleli o sporcie, ani o treningu i w stosunkowo krótkim czasie odnotowali potężny progres pod kątem aktywności ruchowej. Mowa tutaj o naszym zawodniku Rafale Górecznym, który w naszych oczach jest MISTRZEM!
Od zera do…
Jak opisać Rafała… Może przedstawmy jak wyglądały nasze początki, a nie było kolorowo. Z Rafałem trenujemy już od kilku lat. Nim się poznaliśmy nie był zawziętym sportowcem. Nie fascynowała go aktywność ruchowa, która nie była nawet na minimalnym poziomie. Prawdę powiedziawszy praktycznie w ogóle jej nie było. Można było by pomyśleć, że taka osoba nawet jak zaczyna jest na straconej pozycji, tym bardziej, że jest po czterdziestce… Większość osób pewnie właśnie tak twierdzi dlatego nie podejmuje wyzwania i nie decyduje się na treningi – czy to personalne czy we własnym zakresie. Historia Rafała była jednak inna. Stwierdził, że chce dokonać zmian i zobaczyć co z tego będzie. Początkowo podjął klasyczne kroki, czyli się z nami skontaktował. Spotkaliśmy się, ustaliliśmy wszystkie szczegóły i zasady współpracy. Wspólnie przyjęliśmy datę startu i się zaczęło…
Pierwsze treningi i progres.
Pierwsze spotkania pokazały, że poziom wytrenowania zawodnika jest niski. Jest dużo pracy do wykonania, a zaległości z czasów szkolnych są wyraźnie widoczne. Oczywiście nas jako trenerów to nie zniechęciło. Wręcz odwrotnie – nowe, duże wyzwanie, które należy zrealizować w pełni. Rafał stał się można powiedzieć „projektem”, który z czasem stanie się wzorem do naśladowania i motywacją dla innych. Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Podjęliśmy akcje!
Żeby Was nie zanudzać ilością treści to w ogromnym skrócie poziom formy zawodnika wyglądała tak.
Pompki – pojedyncze sztuki wykonalne. Bieg – jak dobrze pójdzie do 1km. Skoczność – nie ma co ryzykować. Sprawność – walka z oddechem na podstawowych ćwiczeniach. Reasumując – chciał powalczyć, ale ciało nie dawało rady.
Nigdy się nie poddam, bo mi zależy!
Sumienna i rzetelna praca zawodnika zaprocentowała. Regularny trening 3x w tygodniu sprawił, że Rafał stawał się coraz to mocniejszy. Całość wspierała indywidualnie stworzona przez nas dieta, która bez ŻADNYCH ODSTĘPSTW była stosowana dzień w dzień. Rafał jest bardzo skrupulatny. Szybko się uczył nowych nawyków ruchowych. Technika wykonywania poszczególnych ćwiczeń też zaczęła mu „wchodzić” z czasem dość łatwo. Dieta – stała się dla niego jak biblia. Liczył skrupulatni każdą kcal i wysyłał raporty. Kosmos!
Ciało zaczyna się zmieniać.
Jak się sami domyślacie z czasem jego ciało zaczęło się zmieniać. Nadmiar tkanki tłuszczowej zaczął znikać, a w jego miejsce pojawiał się „czysty mięsień”. O to właśnie nam chodziło. Doszliśmy do pewnych założeń wagowych. Poziom siły wyraźnie nam podskoczył. W pewnym momencie Rafał stwierdził, że by chciał jeszcze bardziej się „wyżyłować” i jeszcze zrzucić trochę tłuszczu. Zaczęliśmy iść w tym kierunku. W treningu doszło więcej elementów kardio. Pojawiły się tematy biegowe i się zaczęło…
Bieganie to jest to!
Pierwsze dystanse nie były za długie. Zaczęło się od pojedynczych km. Później weszły starty na 10km. Mamy więc zaliczone pierwsze oficjalne zawody – super! Kolejny krok – półmaraton (21,1km) – zaliczony z powodzeniem. Na upartego ile można biegać „połówek”, trzeba iść dalej więc atakujemy pełny maraton. Całość zakończona sukcesem! Co teraz? Jak to co! Wydłużamy dystans! Ale do ilu km? Wtedy tego jeszcze nie wiedzieliśmy.
Czas na ULTRA.
Maratony zaliczone, miasta biegowo pozwiedzane – trzeba zaszyć się w lasach i górach. Inne wyzwania, możliwości, specyfika startów. Początkowo okolice 50km wystarczały. Jednak z czasem stało się to nudne i nie stanowiło dużego wyzwania. Idziemy dalej. Zaliczone 86km. Rewelacja!!! Przez pewien czas dawało to jakąś satysfakcję, ale z racji, że Rafał jest bardzo ambitny było widać, że to nie koniec. Pojawiło się hasło 130km w górach. Lekkie wariactwo ale co zrobić – mierzymy wysoko i podejmujemy działania! Jak było finalnie? Zaliczone!
Wciąż mało – chce więcej kilometrów!
Plany mieliśmy ambitne i… Wszedł Covid. Poprzestawiał tematy startowe, sprawił, że część imprez biegowych się nie odbyła a jeszcze inna część została skumulowana w startach tydzień po tygodniu. Przy tak dużej ilości startów na krótkich przerwach niestety ryzyko przeciążeń jest duże. Rafał nie chciał słyszeć o żadnym odpuszczaniu startów. Dalej zdobywał kolejne trofea. Z racji dużego poziomu wytrenowania szybko się regenerował co był wielką zaletą. Niestety w pewnym momencie zbyt duża kumulacja wysiłku sprawiła, że pojawiły się drobne kontuzje, które pokrzyżowały plany startowe. Finalnie jeden sezon był „niepełny” w to co chcieliśmy wspólnie osiągnąć, ale… To nas nie zniechęciło i przełożyliśmy plan na przyszły rok.
240km będzie moje!!!
Jaki był cel? Bieg Ultra na dystansie 240km z przewyższeniami sięgającymi prawie 8000m. Ogromne wyzwanie, które było w zasięgu. Każda osoba, która kieruje się zdrowym rozsądkiem nie podejmie takiego wyzwania, nawet nie przejdzie jej to przez myśl. U nas sprawa wyglądała zupełnie inaczej. Poziom wytrenowania i treningi wskazywały na to, że zawodnik jest już gotowy. Zdrowie w pełni wróciło, była chęć, moc i motywacja do realizacji dużo wcześniej wyznaczonego celu. Nie ma wyjścia – robimy to!!!
Też nie chcemy Was zanudzać więc w szybkim skrócie powiemy, że… ZROBIŁ TO!!! Rafał Góreczny w czasie 44h25min wykonała zadanie!!! W trakcie biegu nic nie spał, miał omamy, kryzysy. Wygrał z burzą i upałem. Dał z siebie wszystko i misja w 100% została zrealizowana!!! BRAWO!!!
Czy był zmęczony? Tak. Czy odniósł jakieś kontuzje? Nie. Czy po tak potężnym wysiłku szybko się zregenerował? Tak.
Podsumowanie
Dla nas osobiście jest Rafał jest MISTRZEM i to nie podlega żadnej dyskusji. Progres jaki osiągnął na przełomie kilku ostatnich lat jest kosmiczny. Czy jest to tylko nasza zasługa? Nie. My jako trenerzy wspieramy zawodnika, prowadzimy go i motywujemy do jeszcze cięższej pracy. Planujemy całą strukturę treningu. Dbamy o jego zdrowie. To zawodnik wykonuje całą największa robotę i to od niego zależy czy pójdzie dalej. W przypadku Rafała tak się też stało. Zrobił coś, co niewiele osób w skali całego kraju robi na poziomie amatorskim. Człowiek, który ma rodzinę, dzieci i pracę znajduje czas na trening i robi to w takim wydaniu śmiało może być wzorem dla innych!!!
Dziękujemy Tobie Rafał za tak fenomenalną robotę i oczywiście pracujemy dalej, bo kolejne cele przed nami!!!
Z poważaniem
Sztab trenerski igorjanik.pl
Zapraszamy Was do innych naszych wpisów dotyczących głównie tematyki treningowej.
Trening Obwodowy
Trening Siłowy